Nazajutrz...
-Cześć skarbie. - powiedziałem do wstającej Sonate.
-Cześć. - odpowiedziała leniwie się przeciągając.
-Masz ochotę na coś do jedzenia? - zapytałem troskliwie.
-Chętnie. - odpowiedziała uśmiechając się.
-To poczekaj. Zaraz przyjdę... - powiedziałem i wyszedłem z jaskini. Chwilę później udało mi się 'namierzyć' dosyć dużej wielkości Karibu. Zaraz był martwy. Przyciągnąłem go do jaskini.
- Jedz. - powiedziałem do Sonate.
- Ale ty też musisz być głodny. - odpowiedziała.
- Ale to ja się ciebie spytałem czy masz na coś ochotę. - powiedziałem liżąc ją po pyszczku.
Sonate?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz