sobota, 30 listopada 2013

OD Sonate CD Connor'a





-Dziękuję.-Powiedziałam. Urwałam kawałek "śniadania". Connor przyłączył się po 3 moim kawałku. Kiedy zjedliśmy,wywaliliśmy niejadalne części Karibu. Czułam się jakoś dziwnie...słabsza...cały czas miałam dziwne uczucie,jakby coś się działo. Kiedy Connor gdzieś poszedł,poczułam...coś....nie do opisania. Wiedziałam co to znaczy. Wyczułam to. Czym prędzej pobiegłam do Connora. Kiedy do niego dobiegłam,skoczyłam na niego i krzyknęłam uradowana:
-Jestem w ciąży!-Mój partner bardzo się ucieszył.
-N-na prawdę? To wspaniale. Powinnaś być w jaskini. Musisz teraz dużo odpoczywać. Nie oddalaj się od niej proszę.-Powiedział troskliwie.
-Tylko mnie nie uziemiaj,wiesz,że umrę z nudów,jeśli całą ciążę spędzę w jaskini.
-Ok,ok,ale uważaj na siebie.-Nagle,skoczył na mnie jakiś zwierz.

Przygniótł mnie tak,że nie mogłam się ruszyć...stanął mi na brzuch...z tego,że byłam trochę słabsza,nie mogłam sobie z nim poradzić. Connor zepchnął go ze mnie i zabił po paru minutach walki. Po czym podbiegł do mnie przerażony.
-Nic ci nie jest?
-Nie...-Wytrzeszczył oczy ze strachu. Najpierw nie wiedziałam o co mu chodziło,ale zorientowałam się,że patrzył na mój brzuch. Spojrzałam....był cały zakrwawiony. Przeraziłam się nie na żarty. Szybko uleczył ranę. Przyłożył ucho,do brzucha (umiał wyczuwać życie,czy jakoś tak) i odetchnął z ulgą.
-Żyją-powiedział...co za ulga. Przytuliłam go z całej siły. Później,odprowadził mnie do jaskini i kazał wypoczywać.
<Connor?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz