poniedziałek, 25 listopada 2013

OD Sonate CD Connor'a

Kiedy się obudziłam,była noc. Przez ciężkie rany nie byłam w stanie się bronić,więc musiałam robić co musiałam. Nickolas spał,więc skorzystałam z okazji i wymknęłam się,nie zamierzałam siedzieć dłużej w jaskini "wroga",mimo wszystko jednak,widziałam w nim coś....innego. W głębi duszy byłam mu wdzięczna,za uratowanie życia,ale z drugiej strony,on pomógł wybić innym moją rodzinę. Zabił wręcz mojego brata. Rozmyślania przerwało mi drzewo,na które wpadłam. Wtedy,zorientowałam się,że biegnę przez las i jest niezła śnieżyca,przez którą widzę tylko na odległość 2/3m mimo,iż mam wyczulone zmysły,w tym wzrok...mimo wszystko,biegłam dalej. Nickolas mógł zorientować się ,że uciekłam w każdej chwili. Coraz trudniej było mi się poruszyć. Z każdą chwilą,na mojej sierści było coraz więcej śniegu i lodu. Nagle,kiedy postawiłam kolejny krok,pod moimi łapami śnieg zaczął się osuwać i wpadłam w wielką dziurę spoczywającą pod lodem. Na samym dnie były naostrzone pale. W okolicach pleców nabiłam się na jeden z nich. Syknęłam z bólu i klasnęłam w łapy,po czym położyłam je na palu,który po tej czynności odleciał w głąb "tunelu". Od razu zatrzymałam krwawienie tak zwaną danchemią i wstałam licząc,czy zdołam wyjść z tego przeklętego dołu...niestety....pułapka była zbyt głęboka. Spróbowałam więc,się wspiąć. Wzięłam dwa grube patyki i zaczęłam piąć się w górę zaciskając zęby z bólu. "Przecież nie przez takie rzeczy przechodziłaś na wojnach i w życiu" myślałam...Kiedy w końcu wspięłam się na "szczyt" pułapki,przez śnieg,zobaczyłam niewyraźny obraz wilka zbliżającego się w tą stronę. "Cholera! Skapnął się!" musiałam się pośpieszyć. Wspięłam się do końca i pobiegłam przed siebie. Znalazłam jakąś zakamuflowaną jaskinię i postanowiłam ukryć się tam,a zarazem przeczekać niepogodę. Kiedy się obudziłam,ku moim oczom ukazał się widok,który zniszczył mi humor na cały dzień...bowiem,przede mną siedział uśmiechnięty,z merdającym ogonem Nickolas. Wstałam przewracając oczami. -Czemu uciekłaś?-Zapytał już poważniej. -Nie twoja sprawa. Mam własne problemy i nie muszę ci się z nich spowiadać. -Ok,ok.-Zaśmiał się. -Czemu za mną leziesz? Nie dasz mi już spokoju do końca życia? -A żebyś wiedziała!-Powiedział z uśmiechem na pysku. Znów przewróciłam oczami,a moja mina wyglądała mniej więcej tak: -.- . -Mnie nie jest do śmiechu.-
Już chciałam iść,kiedy on chwycił mnie za łapę i powiedział: 
<Co powiedziałeś Nickolas?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz